Ze strony depresjado PTSDdo lęk przed końcem życia Badania po badaniach wykazały, że dolegliwości te są w znacznym stopniu łagodzone, a nawet leczone, przez wcześniej wpisanych na czarną listę bohaterów grzybów. To jest psylocybinazwiązek psychoaktywny, który sprawia, że grzybki i trufle są "magiczne", który rewolucjonizuje sposób, w jaki leczymy i będzie leczyć dolegliwości, które powodują znaczny ból psychiczny i emocjonalny u osób cierpiących na te choroby. 

Zdjęcie autorstwa Tania Malréchauffé na Unsplash

Ale nigdy nie spoczywają na laurach (lub grzybni!). Wygląda na to, że shrooms mogą być odpowiedzią na inny rodzaj bólu - tym razem nie psychicznego. Czy psylocybina i inne psychodeliki, takie jak LSD, mogą być stosowane w leczeniu ból fizyczny też? 

Psychodeliki w leczeniu bólu fizycznego?

Niektórzy naukowcy zaczynają tak uważać. Dotychczasowe badania koncentrowały się głównie na psychodelikach i zdrowiu psychicznym. Istnieje jednak niewielka, ale rosnąca grupa badaczy, którzy analizują wpływ psychodelików na ból fizyczny. Przeprowadzono już obiecujące badania nad psylocybiną jako środkiem stosowanym w leczeniu klasterowych bólów głowy, ale badania te obejmują coraz więcej różnych dolegliwości, takich jak fibromialgia, ból przewlekły i bóle fantomowe kończyn. Są to schorzenia, których przyczyny nie są dobrze poznane, dlatego leczenie jest trudne, a czasem wręcz nietrafione. 

Badania rozpoczęte dawno temu

Jedną z najwcześniejszych znanych prób stosowania psychodelików jako środka przeciwbólowego przeprowadził Eric Kast. Był on austriackim lekarzem, który uciekł przed nazistami w 1938 r. i wraz z rodziną przeniósł się do USA. W 1964 r. Kast podawał LSD "ciężko chorym" pacjentom. Cierpieli oni z powodu silnego bólu spowodowanego różnymi schorzeniami, od gangreny po raka. Kast podawał najpierw hydromorfon i meperydynę. (nazwy handlowe Dilaudid i Demerol) które są syntetycznymi opioidami stosowanymi w leczeniu bólu. Następnie podał pacjentom silną dawkę (100 mikrogramów) LSD. 

Photo by Moritz Kindler on Unsplash

Kast zgłosił "W porównaniu z LSD-25 oba [inne] narkotyki miały słabsze działanie przeciwbólowe". 

Mimo że jest to fascynująca anegdota medyczna, nie była ona przedmiotem dalszych badań. Stało się tak najprawdopodobniej ze względu na pojawiające się właśnie szkalowanie psychodelików jako "niebezpiecznych narkotyków". Przez długi czas były to najszerzej zakrojone badania na ten temat. 

Odrodzenie psychodelii wznawia zainteresowanie

Obecnie jednak, w dobie renesansu psychodelii, na nowo zainteresowano się tym opuszczonym obszarem. Psychodeliczny start-up z Kalifornii o nazwie 'Tryp Therapeutics rozpoczęła badania nad uśmierzaniem przewlekłego bólu za pomocą psylocybiny oraz innego leku na bazie psylocybiny o tajemniczej nazwie TRP-8803. Ponadto firma nawiązała współpracę z Uniwersytetem Michigan. Będą oni badać skuteczność tych leków na fibromialgiaJest to stan, który powoduje ból całego ciała. I jako wisienka na torcie, Terapeutyki Tryp powitała znanego badacza psychodelików Robin Carhart-Harris do rady doradczej. Przyjmuje się, że będzie on odgrywał "kluczową rolę". w przyszłych projektach. 

Badania przynoszą intrygujące wyniki

W niedawno przeprowadzonym badaniu naukowcy z Uniwersytetu w Maastricht (Holandia) podali 24 uczestnikom albo niską (niepsychodeliczne) dawkę LSD lub placebo. W tym podwójnie ślepym, randomizowanym badaniu uczestnicy musieli następnie zanurzyć ręce w niemalże lodowatej wodzie. Im dłużej badani byli w stanie utrzymać ręce w wodzie, tym wyższa była ich tolerancja na ból. 

Zdjęcie autorstwa Julii Koblitz na Unsplash

Osoby, którym podawano LSD zamiast placebo, miały większą tolerancję na ból. Była ona porównywalna do wyników badań z udziałem osób otrzymujących opioidy, takie jak morfina. W związku z tym autorzy badania doszli do wniosku, że "niskie dawki LSD mogą stanowić nową terapię farmakologiczną". Badanie to zostało opublikowane w czasopiśmie Journal of Psychopharmacology. 

Serotonina może być kluczem

Jednym z najbardziej fascynujących i jak dotąd nie do końca zdefiniowanych aspektów tych badań jest jak psychodeliki to robią. Jedna z teorii dotyczy naszego ulubionego hormonu - serotoniny. Wszyscy wiemy, jak zaczyna pikać po zażyciu magicznych grzybów lub trufli. Psilocybina naśladuje działanie samej serotoniny, dając ci psychodeliczne pobudzenie, które znasz i kochasz. Naukowcy uważają jednak, że to właśnie może być przyczyną zgłaszanego złagodzenia bólu. Zamiast usuwać sam ból, zmienia ona sposób, w jaki reagować do tego. Boris Heifets, anestezjolog ze Stanford Medicine, wyjaśnia swoje przemyślenia; 

"Jeśli te leki mają pomóc, to w podobny sposób, w jaki naszym zdaniem pomagają na depresję - czyli poprzez zmianę stosunku do bólu".

"Rewolucja w tej klasie leków polega na tym, że nie są to tylko same leki.... Cała ta masa badań podkreśla znaczenie terapii, wsparcia psychologicznego i więzi".

"Lecz całą osobę".

Fadel Zeidan, neurobiolog, zgadza się z tą opinią. Podejrzewa on, że psychodelik taki jak psylocybina pomaga "traktuj całą osobę". - Jest to coś, na czym jego zdaniem współczesna medycyna powinna się bardziej skupić - niewiele schorzeń istnieje w próżni; 

 "Nie chodzi tylko o zaburzenia sensoryczne, ale także o depresję, niepokój, siedzący tryb życia, zwątpienie w siebie, wyuczoną bezradność - to wszystko".

Zdjęcie autorstwa Nhia Moua na Unsplash

Choć dokładne wnioski są nadal niejasne, w chwili obecnej prowadzone są obiecujące badania. I nie byłby to pierwszy przypadek, kiedy lek zaczyna mieć zastosowania, do których niekoniecznie był pierwotnie przeznaczony - na przykład duloksetyna (Cymbalta) został opracowany jako lek przeciwdepresyjny, ale obecnie jest również stosowany w leczeniu przewlekłego bólu mięśniowo-szkieletowego.  

Samoleczenie Psilocybiną

I wreszcie, jak to zawsze bywało w przypadku psychodelików, ze względu na ich do niedawna podziemne istnienie, dowody anegdotyczne są bardzo liczne. Osoby cierpiące na przewlekły ból, nie mając do kogo się zwrócić, od wielu lat stosują psychodeliki na własną rękę, często ryzykując, że zostaną ukarane za złamanie prawa. Jednak dla wielu było to warte ryzyka. 

Kevin (nie jest to jego prawdziwe nazwisko), od dzieciństwa cierpiał na różne dolegliwości. Należały do nich: neuropatia obwodowa (stan spowodowany uszkodzeniem nerwów) i cukrzycę typu 1, między innymi . W 2019 r. zdiagnozowano u niego raka jelita grubego, co spowodowało jeszcze większy ból i niepokój. Zdesperowany, zdecydował się na samoleczenie magicznymi grzybami, przyjmując pół grama grzybów psylocybinowych dwa razy w tygodniu. 

Kevin szybko zaczął zauważać poprawę swojego stanu psychicznego, czego można było się spodziewać. Jednak z zaskoczeniem stwierdził, że zmniejszył się również jego ból fizyczny - i to nie tylko w dniach, w których przyjmował lek! Poczuł się lepiej na całym świecie. 

"Wiele lęków i depresji, z którymi się borykałem, zaczęło zanikać - a potem zaczął ustępować ból nóg. Trwałe efekty psilocybiny odczuwam na żołądku i okrężnicy prawie cały czas".

(cytaty pochodzą z wywiadu "Kevina" dla Scientific American)

No i proszę! Kolejna ekscytująca obietnica na horyzoncie psychodelicznym. Wraz z rozwojem badań w tej dziedzinie, życie wielu ludzi zmieni się na lepsze.

A skoro już o tym mowa, dlaczego samemu nie wybrać się na małą wycieczkę z grzybami? To nie może być zraniony!